» Recenzje » Skarga Utraconych Ziem. Czarownice - Czarnogłowy. Tom 1,

Skarga Utraconych Ziem. Czarownice - Czarnogłowy. Tom 1,


wersja do druku
Skarga Utraconych Ziem. Czarownice - Czarnogłowy. Tom 1,
Po ponad dwudziestu latach od premiery pierwszego cyklu ze świata Skargi utraconych ziem, do rąk polskich czytelników trafiła kolejna seria osadzona w tym uniwersum, nosząca tytuł Czarownice. Czy w sercach fanów ponownie zabrzmi pieśń skargi? Sprawdziliśmy!

Młody szlachcic Vicent otrzymał od swojego ojca prostą misję udania się na królewski dwór. Dla wywodzącego się z podupadłego rodu nastolatka służba u władcy niewątpliwie oznaczałaby nobilitację. Z jakiegoś jednak powodu w otoczeniu króla znajdują się osoby obawiające się przybycia ubogiego przybysza, a w efekcie Vicent ginie w zasadzce urządzonej na bagnach. Jednak nie jest to śmierć ostateczna, bowiem za sprawą czarodziejki Oriany chłopak zostaje przywrócony do życia. Jest to jednak zaledwie pierwszy krok do odkrycia prawdy o swoim pochodzeniu. Prawdy, która pokrzyżuje niejedne plany…

Czarnogłowy otwiera już trzeci cykl Skargi utraconych ziem. Póki co seria ograniczyła się do dwóch tomów; pierwszy ukazał się we Francji drukiem w roku 2015, zaś kontynuacja nosząca tytuł Inferno w roku 2019. Co ważne drugi tom zapowiedziany został przez polskiego wydawcę jeszcze na ten rok, ale to już inny temat.

Niedawna reedycja cyklu Sioban była kapitalną okazją by ponownie pozwolić porwać się lekturze i sprawdzić, czy pradawna magia niczego nie utraciła ze swojej siły. Jednocześnie, jak na dłoni widoczne stały się atuty oraz potknięcia scenariusza. Ojciec opowieści - Jean Dufaux po mistrzowsku potrafił zbudować przesiąkniętą mrocznym klimatem historię oraz zaintrygować odbiorcę tajemnicą, po czym następował finał, o którym można napisać wiele, ale nie to, żeby był równie interesujący jak intryga.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Śmiało można napisać, że Czarnogłowy jest prawie taki sam jak onegdaj Sioban: z kart powieści czuć czarną magię zalegającą na głowami ofiar, które nie mają szans, żeby jej się oprzeć. Nie brakuje też aury tajemnicy, chociaż Dufaux troszkę jej odkrywa i czytelnicy do pewnego stopnia poznają przeszłość Vincenta. Znalazło się też miejsce na adwersarza, korzystającą z pomocy wiedźm żonę króla oraz jej syna, przyszłego dziedzica, a chłopca o sercu przesiąkniętym złem.

Brzmi bardzo podobnie do dziejów pani Gerfaut? Ano, brzmi i można by zaryzykować stwierdzeniem, że scenarzysta pożarł własny ogon. Jednak można też napisać, że Czarnogłowy jest jak najlepsza kapela rockowa, która ku uciesze fanów od 30 lat gra dokładnie to samo i robi to dobrze. Nie ukrywam że osobiście, że należę do tej drugiej grupy, a i pomimo bardzo wyraźnych podobieństw historia nie stała się kalką jeden do jednego.

O ile Sioban jako protagonistka była praktycznie pozostawiona sama w sobie, o tyle wygląda na to, że Vincent otrzyma wsparcie ze strony czarownic – tym razem tych dobrych. Ciekawą rolę może odegrać władca krainy, świadom swojego nienaturalnego uzależnienia od demonicznej małżonki. Od jego dalszych posunięć wiele może wyniknąć w przyszłości, zwłaszcza w stosunku do głównego głównego bohatera. Podsumowując, od strony scenariusza na przestrzeni ponad 50 stron dzieje się sporo, co zupełnie nieźle rokuje.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

W kontekście próby ulokowania historii w jakichś quasi-historycznych realiach dobrze stało się, że odpuszczono sobie podobne próby osadzenia opowieści gdzieś w średniowiecznej Irlandii, które wypadały co najwyżej humorystycznie. Każdy może sobie co prawda dopowiedzieć to i owo, inspiracja średniowieczną stylizacją jest oczywista, jednakże opowieść nie potrzebuje jakichś dodatkowych pseudo-historycznych otoczek by nieźle sobie radzić.

Podobnie, jak trudno nie dostrzec podobieństw w warstwie fabularnej, tak samo nie da się nie dokonać analogicznych porównań w kontekście artystycznym. Béatrice Tillier co prawda świetnie broni się jako samodzielna artystka i trudno przejść obojętnie obok bardzo szczegółowych i ślicznie pokolorowanych kadrów, ale nie sposób nie dostrzec inspiracji względem dokonań nieżyjącego już Delaby'ego, zwłaszcza w kontekście prezentacji postaci, ich portretowania oraz mimiki. To jednak bardzo dobre porównanie, bowiem skąpana w zieleni kraina buduje u odbiorcy poczucie poruszania się po idyllicznej, wręcz bajkowej okolicy. Jednakże Tillier potrafi też postraszyć i każda scena, która powinna prezentować się przynajmniej odrobinę demonicznie, taka właśnie jest. Co tu kryć, od strony wizualnej album prezentuje się świetnie.

Naturalne pytanie, które niejako z automatu przychodzi do głowy brzmi: co z Dufaux zaserwuje w tomie drugim? Czarnogłowy jest kolejnym komiksem w porfolio scenarzysty, w którym dowodzi, że dysponuje on świetnym talentem mrocznych, tajemniczych opowieści. Ale czy tym razem będzie potrafił to przekuć w równie znakomite zakończenie? Zobaczymy! Póki co mam wrażenie że otrzymałem reboot serii z pewnym tylko zmianami. I jeśli mam być szczery w niczym mi to nie przeszkadza!

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
7.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Skarga Utraconych Ziem. Czarownice #1: Czarnogłowy
Scenariusz: Jean Dufaux
Rysunki: Béatrice Tillier
Seria: Skarga Utraconych Ziem. Czarownice, Skarga Utraconych Ziem
Wydawca: Egmont Polska, Egmont
Data wydania: 24 marca 2021
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Liczba stron: 56
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788328149403



Czytaj również

Skarga Utraconych Ziem. Czarownice #2: Inferno
Dufaux jakiego znamy
- recenzja
Skarga Utraconych Ziem. Czarownice #3: Regina Obscura
O wiedźmie co królową chciała być
- recenzja
Skarga Utraconych Ziem. Sudenne'owie #1: Lord Heron
Sztuka odgrzania kotleta
- recenzja
Skarga Utraconych Ziem
Komiks niewykorzystanych szans
- recenzja
Skarga Utraconych Ziem. Rycerze Łaski #1: Morigany
Na tropie czarownicy
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.